Mam tylko nadzieję, że z tej Tragedii narodzi się coś dobrego.
Przypomina mi się lekcja j. polskiego i omawiany wiersz "Piosenka o końcu świata" Czesława Miłosza. Był tam starszy ogrodnik który podwiązywał swoje pomidory. I ze stoickim spokojem stwierdził, że innego końca świata nie będzie. Bo jaki ma być, wszytko będzie tak jak co dzień, wstaniesz wypijesz kawę i pójdziesz do pracy. Nie będzie żadnych gromów i błyskawic.
Piosenka o końcu świata
W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Czesław Miłosz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz