Powiększyłam moją kolekcję o gardenię (Gardenia jasminoides), która pochodzi z Azji.
W domu postawiłam ją przy oknie południowym. Zimą powinna przejść okres spoczynku w temp. 15ºC, ale w bloku nie ma takich warunków. Staram się ją zraszać regularnie. Tylko po liściach, nie po pąkach kwiatowych. Może je stracić. Ot kapryśna! Poza tym moja gardenia została zaatakowana przez przędziorki, więc zaczęłam regularnie zmywać je pod bieżącą wodą. Nie namnażają się już tak gwałtownie. Opryski chemiczne są w planach. Na wiosnę planuję przesadzić ją do ziemi torfowej o kwaśnym odczynie. Praktykuję też podlewanie jej wodą z sokiem z cytryny, aby zapewnić jej kwaśność podłoża. Po tych zabiegach nie padła mi, więc mogę oznajmić, że nie szkodzą roślinie. Ale czy pomaga – zobaczymy.
Poza tym nabawiła się brunatnych plam na liściach, wygląda to raczej na niedobór któregoś ze składników pokarmowych niż chorobę. Mam nadzieję, że po przesadzeniu do torfu będzie jej lepiej. W każdym bądź razie zaczyna wypuszczać młode listki, więc myślę, że będzie z niej dorodny krzaczek.
Jednak drugi raz przy zakupie bym się dobrze zastanowiła...bo Pani Gardenia jest wymagająca i kapryśna:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz